Total Pageviews

Friday, October 17, 2008

List Marii Wyrwasowej.

Borkowo, 19-08-1993r.
Szanowny Panie Kościałkowski,
Myślałam, że będę mogła pana spotkać osobiście, na uroczystości, na Rossie, ale niestety. Zdrowie i wiek, nie pozwoliły mi na to i muszę się z tym losem pogodzić, jaki mnie spotkał. Smutne i ciężkie życie samotnej, starszej osobie, bo Czesiunia była jedyną córką, taki los ją spotkał.
Mąż też nie żyje, już 22 lata, ale na to nie ma rady, trzeba żyć dalej.
Szanowny panie Andrzeju, dziękuję za uzupełnienie dokumentów córki mojej, Czesławy. Mnie o tym powiadomiła Warszawa. Na pewno dziadek Olgierd pisał pamiętnik, a może jeszcze żyje, bo dobrze znaliśmy się z panem Olgierdem i panią Margarytą, babcią. Łączyła nas wspólna sprawa, jednakowe mieli pomniki. Czecha, moja córka i pana tatuś, mieli wmurowane tablice z białego marmuru, ale coś się stało, to nie wiem, prawdopodobnie były zniszczone.
Drogi panie Andrzeju, posyłam zdjęcia z Rossy i córki, jak również zdjęcie pana tatusia.
Po śmierci mojej córki Czechy, pana dziadek Olgierd mi ofiarował, a teraz posyłam dla pana.
Może nie ma pan takiego, to może się przyda teraz.
Drogi panie, o ile żyją dziadkowie, proszę ich ode mnie serdecznie pozdrowić, jak również pana Przemysława, stryjka pana. Po pana przyjeździe do Polski spotkałam dziadka w Gdańsku, powiedział mi, że się wystarał i pana do Polski sprowadził.
Pozdrawiam pana, oraz całą rodzinę pana i mamę, chociaż się nie znamy, oraz pozdrowienia od moich kuzynów, Danusi i Radosława.
Z poważaniem,
Maria Wyrwasowa.

No comments: