Total Pageviews

Friday, October 17, 2008

"Derwisz": 2

Od Serża listów nie otrzymywaliśmy. Dopiero w czerwcu 40-go, doktorostwo Łukowscy z Wilna, otrzymali powiadomienie z prokuratury w Słucku, że zgodnie z prośbą petentki, Ireny Kościałkowskiej, zezwala się na przesłanie jej ciepłej odzieży. Zrozumiałem, że Serż jest tam również. Napisałem do prokuratury zapytanie. Odpowiedź potwierdzająca nadeszła, ale u nas byli już Niemcy. Czerwoną flagę na zamku Gedymina, zamieniono na ohydną, ze swastyką. Administracja litewska bez zmian. Antypolskie wystąpienia - wręcz oficjalne - przybrały na sile. Prezydent Smetana nie był szowinistą. Groźba dla ludności polskiej była od Tautininków (norodowców-nacjonalistów), od organizacji Szaulisów (pomocniczej policji) oraz od policjantów, Kałakutów, nazywanych tak z racji dziwacznego stroju. „Kalakutas” - to po litewsku - indyk. Bezkarnie bili Polaków, uważając to za przywilej swej władzy. Studenci litewscy również próbowali naśladować swych starszych kolegów. To oni zorganizowali pogrom na Placu Orzeszkowej w Wilnie. Ulubioną ich rozrywką było zrywanie orzełków z czapek uczącej się, polskiej młodzieży. Orła polskiego nazywali „ptak”, paukszta. Polacy odwzajemniali się, urywając herb Litwy, kobyłkę. Wielu znajomych wyemigrowało do Kazachstanu, wielu schroniło się na wsiach, lub na terenach polskich w Guberni. Litwini nie odebrali Polakom ich firm, ani mieszkań. Później jednak, mieszkania rekwirowano z powodu olbrzymiego napływu uchodźców. Wysiedlano Polaków z lepszych gospodarstw. Nam też cofnięto order na mieszkanie. Jednak dzięki pomocy kolegi Serża - pana Andruszkiewicza, „Zygmunta”, który w tym czasie był kierownikiem działu kwaterunkowego – otrzymaliśmy 3-pokojowe mieszkanie w domu przy ul. Jagiellońskiej. Nie był to dom szczęśliwy. Na krótko przed naszym wprowadzeniem się, aresztowano pana „Zygmunta” na podwórku (dom był przejściowy). Był on znaczącą postacią AK w Wilnie. „Konrad” otrzymał polecenie włamania się do biur kwaterunku i zabrania dokumentów, które mogłyby zaszkodzić Organizacji Podziemnej. „Konrad” wypełnił zadanie znakomicie. „Zygmunt”, torturowany w podziemiach Gestapo, tej samej nocy powiesił się, aby nie wydać kolegów walczących za Sprawę. A było takich niewielu, tym każdy jeden, cenniejszy był. Serż nie korzystał z tego mieszkania, nocował w moim „garażu” na ul. Mostowej w zakamarkach dużej posesji państwa Łęskich.
Wkrótce wiedzieliśmy, że to pan Bronisław Cz. „spalił” „Zygmunta”.

No comments: